czwartek, 4 sierpnia 2016

Lasy


Lasy. Wielkie, małe połacie zieleni. Zieleń. Szmaragd, malachit, seledyn. Zieleń ciemna, jasna, blada, żywa. Przeróżna. Żaden liść nie jest tak samo zielony. Tak samo malachitowy, szmaragdowy. Kora szorstka. Jedna mniej, druga bardziej. Odcienie brązu. Odcienie zieleni. Odcienie życia. 
Drzewa - piękne społeczeństwo. Drzewa - duże i mniejsze. Sięgają nieba. 
Nieba są dwa. Może pięć? Bliższe i dalsze. Każde któregoś dosięgnie. Każde dosięgnie kiedyś swojego. Drzewa wznoszą do góry swe ręce, tułowia pozostawiając nieruchome. 
Milion palców. Seledynowe, malachitowe. Żywe, blade. Połamane. Spieczone przez słońce, zroszone przez deszcz. Podatne na dotyk wiatru. Bardzo podatne. Chuchniesz, a wskażą ci drogę. Same nie wyznaczają ścieżek, gdy powietrze popycha ich palce. Nie mogą nie ulec, ale ufają mu. 
Drzewa mówią milionami języków. Przeklinają i błogosławią. Przemawiają przez ruch i szept. Lecz potrzebują siły, która otworzy im usta i pozwoli oddać wyraz. Potrzebują wiatru, który pochwyci ich dłonie i poruszy ich biodra w tańcu. Potrzebują kochanka - słońca, deszczu, wiatru. Niepotrzebny im spowiednik. 
Drzewa walczą ze stoickim spokojem. Bitwa statyczna. Walczą o słońce. Chcą skraść kawałek nieba. Chcą przeżyć.
Lecz o ile są drzewa wysokie, zielone i mocne, są też suche, niskie i słabe.
Pośród wysokich, zgrabnych sylwetek stoi drzewko bez rączek. Inne z pniem wbitym korzeniami w ziemię, ale pozbawione tułowia. Gdzie ich narzekania, ich cichy płacz? 
My mamy przewagę. Możemy je okaleczyć, a one nic nam nie zrobią. Ale ile w nas podobieństwa. Przeanalizuj. Nasza różnorodność, nasze potrzeby. Tylko "wychowani" jesteśmy inaczej. 
Drzewa są statyczne, bo takie być muszą. My dynamiczni - możemy i chcemy. Nasza walka jest żywiołowa, prędka - całe nasze życie jest prędkie. Nie umiemy wytrzymać długo w jednym miejscu, musimy stale się przemieszczać. Musimy się stale zmieniać. Dążymy. Chcemy zmian za zmianami. Postępów. Tu budujemy, tam burzymy. 
A drzewa? One po prostu są. Rodzą się w spokoju i umierają w spokoju. Całe życie spędzają na swoim własnym podłożu, nawet jeżeli warunki nie są sprzyjające. Dbają o siebie. Chętnie przyjmują gości w postaci ptaków, podczas gdy ludzie niekoniecznie lubią się dzielić. Drzewa nie chcą wojen, nie rzucają rękawiczek, a ludzie przychodzą do nich z piłami. 
Tworzą się granice dla dwóch społeczeństw. Społeczeństwo Spokoju i Społeczeństwo Chaosu.
Dlaczego więc tyle osób szuka relaksu, chodząc po ściółce, dotykając kory i mchu? Dlaczego wolimy przejść przez granicę niż pozostać na miejscu, wśród swoich i tam szukać ukojenia? Przecież lasy to zbiór drzew, roślin. Rośliny Cię nie przytulą, nie powiedzą nic miłego, nie pokochają Cię. Ludzie to potrafią. Dlaczego postępujemy tak, a nie inaczej? Czemu nie wieszamy się na gałęziach drzew w swoich sadach, nawet jeśli są położone daleko od ludzi i zaniedbane? Czemu wolimy oddychać powietrzem z lasu, choć mamy do dyspozycji tyle parków? Czemu przechadzamy się tam ze słuchawkami na uszach i rękami w kieszeniach, chętniej patrząc w niebo niż zazwyczaj? Czemu to tam zauważamy tekstury, szczegóły, kolory? Czemu słuchamy "odgłosów" lasu, gdy mamy za sobą stresujący dzień? Czemu to tam nasze życie zwalnia i nabiera delikatności, a zmysły wychwytują więcej? I w ogóle dlaczego tam przychodzimy, skoro są tam dzikie zwierzęta i ogrom kleszczy?
Pośród wysokich, zgrabnych sylwetek stoi drzewko bez rączek. Inne z pniem wbitym korzeniami w ziemię, ale pozbawione tułowia.
Zupełnie jak Ty, ale w innym świecie. Innym społeczeństwie. Czy to jeden z powodów? Społeczeństwo Spokoju i Społeczeństwo Chaosu.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję, za każde słowo pozostawione w komentarzach :)